19 kwietnia 2009

sztuka kompromisu we wnętrzu

Kompromis to dla mnie w ostatnim czasie najtrudniejsza sztuka. Sprawdzian. Będąc na etapie remontu mieszkania wspólne dochodzenie z drugą połowką jak ma wyglądać nasze miejsce to jak uczestnictwo w bitwie. Jak przeciąganie liny. Oj duzy wysilek:)Nawet zawiesiłam w kuchni kolaż z wybranymi rozwiązaniami ,wyciętymi z gazet by przy porannej kawie mieć punkt zaczepny: a to , a ten stół, co sądzisz?
I okazuje się ,że jak druga strona nie podziela mojego zachwytu nad stołem, to ja się śmiertelnie obrażam. Bo jak tu nie wybrać pięknego brzozowego stół , przecież idealnie pasuje do tego wnętrza;)
Więc, po czasie wybieramy kompletnie innym stół, który żadna ze stron nie brała uwagę:). I o dziwo zgadzamy się.
Hmm ,właśnie zdałam sobie sprawę,że nawet będąc małą dziewczynką toczyłam boje o swoją przestrzeń dzieląc pokój z młodszym bratem.Wówczas słomianka była takim miejscem przetargowym .Raz moje rysunki a raz plakaty piłkarskie brata.Podobno człowiek wzrasta żyjąc z innymi. Łatwo powiedzieć:)
Wracając do tematu, stól wybrany, ale sofy sie jeszcze "procesuja".
Tak więc, kompromis to wyzwanie,ale nie robimy wnętrza tylko dla siebie. I radość jest tym większa gdy można ją dzielić z innymi.

A to moje ostatnie inspiracje do "mojego miejsca"-znaczy się "naszego miejsca":)
Domy i ich wnętrza ,gdzieś w Norwegii.Niestety nie władam tym językiem ,wiec tylko obrazki mi zostają.




A oto wnętrza prosto ze Stockholmu .Zachwycają mnie odwagą w kolorze .Projekt autorstwa pary architektów Tham&Videgard Hansson.Koniecznie trzeba zobaczyć ich pozostałe projekty!



http://www.tvh.se/

A to dla moich przyjaciół wybierających się do Holandii:)
Życzę takich dywanów.

foto z http://www.style-files.com/