26 października 2008

życie z kotem

Lola za chwilę wybiera się w podróz i w końcu ja mam okazję zrewanżować się opieką nad Kitkiem-rudym kocurem.Takie oto rozwiązania wpadły mi w oko.Potrzeba matka wynalazków:)moze coś zastosuję:)










penthouse

Podobno punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.W moim przypadku zmieniła mi się percepcja odbioru przestrzeni z 10 piętra.Ostatnio mieszkałam w "cudownej "urody hotelu pamiętającego świetność swą za czasów wszystkich wielkich Przewodniczących Partii. Wyjątkowe nie było wnętrze ale "zewnętrze" tzn. widok za okna jaki bił o poranku .Widok ten przyćmił stylony, nylony na oknach.Wschód słońca był wart kilku wcześniejszych minut pobudki. Za oknem zamiast ściany budynku, lub okien sąsiadów całe miasto jak na dłoni.Perspektywa rozciągająca się po horyzont.Wschody były cudowne ,gdy z mgły wynurzały się wieże kościołów. Ach rozmarzyłam się... Nie był to penthouse na ostatnim piętrze na Manhattanie ale... do czego zmierzam od razu po powrocie zaczęłam szukać jak najwyższych budynków w mieście.Dlaczego nie móc tak mieszkać?Buduje się nawet jeden budynek uważam,że należy do udanych.Prosta modernistyczna bryła ,przeszklenia, ogród zimowy , taras letni itp. Buduje się.W swoich poszukiwaniach znalazłam takie to oto inspiracje.